czwartek, 29 marca 2012

ROZDZIAŁ 20



                                                DWA DNI PÓŹNIEJ

        Lekarz powiadomił nas, że Paweł może już wyjść ze szpitala i postanowiliśmy, że pojedziemy po niego i go odwieziemy do domu. Chwilę później byliśmy już gotowi do wyjazdu. 20 minut później byliśmy już w szpitalu i zabraliśmy go, ale do naszego domu.
- Cieszę się, że to nic poważnego.
- No całe szczęście i nie mogę się doczekać kiedy znowu będziemy na zajęciach.
- Nooo..., ale ja nie długo wracam do Polski.
- Ale jak to?
- Noo, ale zostałabym jeszcze, ale nie mogę, bo szkoła i inne sprawy.
- A kiedy wyjeżdżasz?
- Za dwa tygodnie.
- Będziemy tęsknić!!.-powiedzieli wszyscy chórem.
- Ja też. Zaraz się rozbeczę.
- Nie płacz. Proszę, bo też się rozkleję.
- Dobra. Postaram się. Nie, nie dam rady.- rozpłakałam się.
- Chciałem cię jeszcze raz przeprosić za to.-powiedział Nathan do Pawła.
- No weź. Już ci to wybaczyłem dawno temu. Nie przypominaj mi.
- Ok. Dobra zawieziemy cię już do domu.
- Ok, Jedziemy
       Potem Nathan sam pojechał z nim do jego domu, a po pół godzinę wrócił z powrotem.
- Jeny. Jak ja bez ciebie przetrwam tyle czasu
- Nie wiem, ale będziemy pisać.
      Następnie pocałował mnie delikatnie, potem coraz namiętniej, aż zaczął mnie rozbierać i ciągle się całując szliśmy do pokoju. Wylądowaliśmy na łóżku. Nathan najpierw ściągnął moją bluzkę i rzucił gdzieś w kąt. Następnie zaczął całować mnie po szyli i piersiach. Ja ściągnęłam mu jego koszulę w kratę oraz spodnie i bokserki i rzuciłam na podłogę. Chwilę później naszego namiętnego całowania poczułam jak powoli we mnie wchodzi, potem coraz głębiej, a przez moja ciało przeszłam fala rozkoszy. Po pół godzinie dzikiego i namiętnego sexu położyliśmy się na łóżku i po chwili zapytał się.
- Jeszcze raz?
- Niee.- odpowiedziałam przytulając się do niego i po chwili zasnęliśmy.


                                            KILKA DNI PÓŹNIEJ

         
           Wstałam rano. Jak zwykle wykonałam poranną toaletę i poszłam na śniadanie. Zjadłam sobie płatki. Po śniadaniu rozmawialiśmy o tym, że nie chcemy się rozstawać aż się rozpłakałam z tego wszystkiego. A Nathan otarł mi łzy i przytulił mocno. Następnie poszłam się spakować, bo za nie długo miałyśmy wylot do Polski. Starannie sprawdziłam czy wszystko spakowałam, żeby nic nie zapomnieć.A jak zapomnę to pewnie chłopaki mi przywiozą- pomyślałam sobie. Magda pomogła mi zapiąć walizkę i ja jej też pomogłam. 
- Nie chcę żebyś leciała-odparł smutny Nathan
- Ja też nie chcę wracać, ale szkoła. Nic nie mogę poradzić.
- Jak ja bez ciebie przeżyję  tyle czasu?- powiedział oraz pocałował mnie namiętnie.
- Ja też nie wiem, ale będziemy do siebie pisać i rozmawiać.


                                                DZIEŃ WYLOTU

           Obudziłam się o godzinie 9:15, a wylot był o 12:30 więc miałam trochę czasu na to by się przyszykować. Położyłam głowę no ramieniu Nathana i usnęliśmy. Obudziły nas krzyki Toma. Spojrzałam na zegarek i była 11:15. „ O cholera, zaspałam”. W szybkim tempie wstałam z łóżka. Na szybko zjadłam śniadanie, ubrałam się, uczesałam i umalowałam. Po 15 minutach byłam już gotowa do wyjścia, ale jeszcze wcześniej zadzwoniłam do przyjaciółek, sprawdzić czy są gotowe, bo miałyśmy razem wracać do domu. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół. Tom i Max zanieśli moją i Magdy walizkę do auta. Następnie ruszyliśmy na lotnisko.Gdy dojechaliśmy zobaczyliśmy tam już dziewczyny. Na lotnisku cały czas przytulałam się do Nathana. Przed odprawą poryczałam się.
- Nie płacz, bo makijaż sobie rozmażesz. 
- Co tam makijaż.
- Tom chodź tu.-przytuliłam się
- Będę tęsknił młoda.
- Ja też
- Grupowy uścisk.
- Dobra.
- Pa, będziemy tęsknić
- Marta-powiedział Nathan.
- Co?
- Daj mi jeszcze buziaka.
- Dla ciebie wszystko
- My tu jesteśmy
- Pa.-powiedziałam wchodząc do samolotu.
    W samolocie cały czas myślałam o Nathanie i reszcie chłopaków oraz słuchałam mojej ulubionej piosenki, którą zawsze z Nathem śpiewaliśmy ,,Warzone",a on grał. W oczach nadal miałam łzy, które ocierałam chusteczką. Po jakimś czasie mi się przysnęło. A obudziły mnie krzyki siostry.
- Ejjj. Śpiąca królewno wstawaj.
- Po co.
- Dolecieliśmy już
    Na lotnisku w Polsce czekała na nas już nasza mama i tata. Przytulali nas jakby nas wieczność nie widzieli, a o były tylko 3 miesiące. Ale jak to rodzice. Następnie pojechaliśmy do domu. Mama wypytywała się jak nam minęły wakacje itd...Moja siostra wypaplała jej, że ja i Nathan jesteśmy parą i zaczęła się ,,gadka mamy". Gdy dojechaliśmy do domu od razu pobiegłam po moje,,dziecko" . To mój kotek. Mówię tak na niego, bo wiecznie ze mną jest i ją strasznie kocham. Potem poszłam do swojego pokoju.

**********************************************************************
I jak??
Znowu krótki
Dziwi mnie to, że nie ma komentarzy pod rozdziałem 18. Przeczytałyście go??
Tak tylko pytam.
Pozdrawiam

5 komentarzy:

  1. czemu to jest takie piękne ? <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,bomba
    ja miałam pewne zaległości u cb ale już nadrobiłam
    genialnie piszesz i już niecierpliwie czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. i co z tego, że krótki. Ważne, że cuuudowny ;**

    I LOVE IT ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz szybko następny , bo en jest supeer xD

    ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny?
    właśnie się zapoznałam z tym blogiem i stwierdzam, że jest cudny:)
    zapraszam też http://the-wanted-real-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń