piątek, 16 marca 2012
ROZDZIAŁ 11
Wstałam rano o godzinie 9:00. Nathana nie było koło mnie. Więc poszłam do łazienki umalować się, uczesać się i ubrać. Ubrałam na siebie niebieską koszulkę z nadrukiem, niebieskie rurki i także niebieskie trampki. Ubrałam się tak ponieważ uwielbiam ten kolor. Następnie zeszłam na dół, a tam... MEGA bajzel po wczorajszej imprezie. Poszłam do kuchni nie zwracając uwagi na bałagan. Chciałam sobie zrobić śniadanie, ale tam był już Nathan. Przywitaliśmy się, a on posadził mnie na blacie i namiętnie pocałował. Nagle przerwał nam Tom.
- Hejoł.-krzyknął.
- Hej Tom.-powiedział Nathan.
- Hej Smerfetko. Hehe.-powiedział do mnie Tom śmiejąc się.
- Ejj. Wcale nie Smerfetka. Albo może.- bo miałam też białą czapkę.
- Nie wolno Ci tak mówić do mojej dziewczyny.
- Bo co?
- To.
I zaczęli się gonić po całym domu, a Nathan krzyczał "Ja Ci dam Smerfetkę". Gonili się dłuższy czas kiedy Nathan powiedział "Zaraz Cię złapie ty... ty...Papo smerfie". Gdy Tom to usłyszał to zaczęli się szturchać. A ja cały czas się z nich śmiałam i postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam sobie kanapki z nutellą, a chłopcy dalej się szturchali.
- Dzieci!!-powiedziałam przechodząc koło nich.
- Jakie dzieci?!
- Noo zachowujecie się tak.
- A chłopaki dzisiaj przyjdzie do mnie Magda, więc macie się tak nie zachowywać. Zrozumiano!!??.
- Tak.-powiedzieli razem.
Wtedy chłopaki także mnie zaczęli gonić po domu za te "dzieci". Po jakimś czasie nadal mnie nie złapali i zadzwonił dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że to Magda więc szybko pobiegłam otworzyć. To była ona.
- Hej Magdaaa.-wtedy złapał mnie Nathan i mocno ścisnął.
- Mam Cię-krzyknął.
- Hej.
- Prrooszęę weejdźź.-mówiłam tak, bo Nathan mną kręcił.
- Haha. Fajnie mówisz.
- Nath, mówiłam, ze masz się tak nie zachowywać.
- Nathan, złapałeś Smerfetkę?-zapytał z góry Tom.
- Tak.-odpowiedział.
- Smerfetkę?-zapytała Magda.
- Bo jestem ubrana cała na niebiesko i do tego jeszcze białą czapkę mam.
- Aha. No fakt. Haha.
- Ejj ty też?
- Co?
- Za Smerfetką.
- Nie, ale to jest śmieszne.
Potem poszłyśmy na górę, a chłopakom powiedziałam, że mają się jakoś zachowywać w sensie jak dorośli, a nie jak dzieci. Gdy weszłyśmy do pokoju to Magda zaczęła go podziwiać, bo był wielki i oczywiście niebieski. Usiadłyśmy na łóżku i Magda zaczęła wypytywać się o mój związek z Nathanem. Oczywiście musiałam jej wszystko opowiedzieć jak to się wszytko zaczęło, bo nie dała by mi spokoju. Nagle z dołu usłyszałyśmy jakieś hałasy. Zeszłyśmy na dół a tam... Max umazany cały po twarzy czarnym markerem, Jay z majtkami na głowie, Siva z rozbitymi jajkami na głowie.
- Przecież mówiłam, bez żadnych takich.
- Ale to już dawno mieli.
Nathan, Tom, ja i Magda nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu. Max, Jay i Siva robili dziwne miny, które też były śmieszne. Oni w ogóle nie wiedzieli z czego się śmiejemy.
- Idźcie doprowadzić się do ładu.
- A po co przecież ładnie wyglądam.-powiedział Max.
- Taa. To idź popatrzyć się do lusterka.
- Okej. Aaa-krzyczał z łazienki.
- Kto mi to zrobił.
- Ja nie.-powiedział Tom.
- Ja też nie.-powiedziałam.
- To pewnie "Baby Nath". Hehe.
- To nie ja i żadne "Baby Nath". Wiesz dobrze, że nie lubię jak tak do mnie mówicie.
- Dobra idę się umyć.
Dochodziła godzina 19:00. Postanowiliśmy, że obejrzymy jakiś horror i zamówimy pizzę. Oglądaliśmy "Krwawe Walentynki". Po 45 minutach dostawca przywiózł pizzę i zaczęliśmy ją jeść. Magda chciała już iść, ale ją ubłagałam, żeby została. Zadzwoniła do rodziców i powiedziała im, że zostaje u nas na noc. Film był straszny, ale nie mogłam oderwać oczu od telewizora. Po godzinie Jay i Siva już spali. A ja się popcornem i pizzą zajadałam. Po jakimś czasie Max i tom także zasypiali. Mi i Magdzie też chciało się spać. Jedynie Nathan wytrzymał do końca filmu. Gdy do końca filmu zostało pół godziny był tak zmęczona, że poszłam na górę do łózka i od razu zasnęłam.
NASTĘPNEGO DNIA
Obudziłam się tak samo jak wczoraj i również beż Nathana. pomyślałam sobie, że zasnął na kanapie. Więc wykonałam poranną toaletę, a następnie poszłam sprawdzić na dół czy Nathan śpi na kanapie. Na schodach usłyszałam czyjeś głosy. Weszłam do salonu, a tam widzę... Magdę leżąca na Nathanie i całującą go. Od razu wybiegłam z płaczem z domu trzaskając drzwiami. Za mną pobiegł Nathan.
- Zostaw mnie!!-krzyczałam.
- Ale..ale...
- Ale co??
- To ona zaczęłam mnie całować
- Taaa. Bo już ci uwierzę.
- To prawda.
- To dlaczego sie do niej kleiłeś.
- Wcale nie
- Odejdź i zostaw mnie.
- Kur**, piep**** życie. - powiedział wchodząc do domu.
PERSPEKTYWA NATHANA
Po zakończeniu filmu wyłączyłem telewizor i poszedłem spać na górę. Następnego dnia wstałem rano. Ubrałem się w czarne spodnie, koszulkę z nadrukiem i czapkę z napisem "LA". Potem poszedłem zrobić śniadanie na dół, bo nie chciałem budzić Marty. I wtedy podeszłam do mnie Magda mrucząc pod nosem "Nie chcę, ale zrobię. Co ma być to będzie". I rzuciła mnie na kanapę, położyłam się na mnie i zaczęła całować. Próbowałem ją odepchnąć. W tym momencie weszła Marta, kiedy ją zobaczyłem wyglądała na wściekłam i była cała w łzach. Zrzuciłem Magdę z siebie i pobiegłem za Martą. Zaczęliśmy się kłócić. Potem wszedłem wściekły do domu trzaskając drzwiami. Przez cały czas nie odzywałem się do nikogo. Nawet śniadania nie dokończyłem i nie zjadłem obiadu. tylko leżałem na łóżku w zamkniętym pokoju i myślałem co mógłbym zrobić. Była godzina 13:55, a Marty nadal nie było. Zaczynałem się o nią martwić.
PERSPEKTYWA MARTY
Wybiegłam po kłótni gdzieś w miasto. Nawet nie wiedziałam gdzie biegnę, bo nadal płakałam. W końcu się uspokoiłam i usiadłam gdzieś na ławce. W ogóle nie zamierzałam wracać do domu. była godzina 18:03, a ja nadal na tej ławce siedziałam. Byłam głodna, zaczynał mi się zimno robić i wyglądałam jak "ósme nie szczęscie". Chwilę później ktoś do mnie podszedł. Domyślałam się, ze to chłopak, bo miał kaptur na głowie i czarne spodnie. Przestraszyłam się go.
- Hej.-zagadał do mnie.
- Cześć-odpowiedziałam nieśmiało.
wtedy on ściągnął kaptur i okazało się, ze to jest...Zayn z One Direction.
- Cześć jestem Za...-przerwałam mu.
- Zayn. Tak wiem. Znam Cię.
- A to fajnie.
- Tak znam wasz zespół, ale nie jestem waszą wielką fanką.
- Aha.
- A jak ty masz na imię?
- Ma...
- Poczekaj spróbuję zgadnąć.
- No dobra.
- Margarett ?
- Nie. Podpowiedź to polskie imię.
- Uuu. To nie zgadnę, bo nie znam polskich imion.
- Marta.-powiedziałam mu.
- Ładne imię.
- Dziękuję.
- A co to tak sama siedzisz? i dlaczego płaczesz?
- A tak i nic się nie stało.
- Przecież widzę, że coś się stało.
- No bo...-nie mogla wykrztusić słowa.
- No bo..?
- A z resztą nie ważne.
- No powiedz.
- No bo Nathan całował się z moją przyjaciółką, a to mój chłopak. Yyy były chłopak.
- Jaki Nathan?
- Z The Wanted.
- Aaa. Znam go.
Potem zapytał się czemu nie wracam do domu, a ja mu odpowiedziałam, że nie chcę. I tak jeszcze długo rozmawialiśmy. I on nagle zaproponował, żeby przespała się u nich w domu. Zgodziłam się na propozycję. Od razu zadzwoniłam do mojej siostry i wszystko jej wytłumaczyłam. Zrozumiała mnie i zgodziła się, żebym dziś spała u One Direction. Poprosiłam ją, że by nikomu o tym nie mówiła. Następnie się rozłączyłam i poszłam z Zayn'em do ich domu. Miło spędziliśmy czas na rozmowie. Zayn cały czas mnie rozśmieszał ich historiami. Po godzinie doszliśmy do ich domu. Chłopaki przywitali się ze mną, a Malik wytłumaczył im dlaczego będę dziś u nich spała. Nie mieli nic przeciwko
- Mam tylko pytanie...-wtrącił Liam.
- Jakie??
- Gdzie ona będzie spała??
- Yyy. Nie wiem.
- Ja się prześpię na kanapie, a ona pójdzie do mojego pokoju.-zaproponował Louis.
- Dzięki.
Następnie pokazał mi drogę do pokoju. Weszłam do wielkiego fioletowego pokoju w którym było wielkie łóżko, koło łóżka dwie szafki nocne. Trzy duże szafy, na środku dywan i żyrandol na suficie. Po skończeniu podziwiania położyłam się na łóżko i po chwili zasnęłam z tych dzisiejszych wrażeń.
KOLEJNY DZIEŃ
Wstałam, poszłam się uczesać i założyłam ciuchy, które miałam wczoraj, bo nie miałam innych. Potem poszłam na dół i Liam dał mi śniadanie. To były naleśniki. Po śniadaniu Niall i Harry poszli mnie odprowadzić do domu The Wanted. Oni także byli bardzo zabawni. tak mnie rozśmieszali, że prawie zapomniałam o tej sytuacji z Nathanem. Po 45 minutach doszliśmy do domu. Denerwowałam się, bo nie wiedziałam jak chłopaki zareagują na to, że mnie całą noc nie było.
- Wróciłam!-krzyknęłam.
- gdzieś ty była. Martwiłem się o ciebie.-powiedział zmartwiony Tom.
- U chłopaków z One Direction.
- Co!? Gdzie?! Jak to!?
- No normalnie. Nie chciałam wracać do domu, a spotkałam Zayna i on zaproponował mi żebym do nich poszła spać.
- Aha.
- Hej chłopaki-powiedzieli razem Niall i Harry.
- Hej-odpowiedzieli Tom, Max i Siva razem.
- A nie gniewacie się?
-Jeżeli byłaś pod dobrą opieką to nie.
- Była, była.-powiedział Harry
- A to fajnie.
- Cześć skarbie.-powiedział Nathan.
- Odwal się. Jasne.-odepchnęłam Nathana.
- Nadal jesteś zła
- Taaak!!
W tym momencie Harry i Niall sobie poszli, Pożegnaliśmy się, a chłopaki im podziękowali za pilnowanie mnie. Po tym ja pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju. po pół godzinie postanowiłam wyjść i usłyszałam rozmowę Maxa z Magdą.
- Dzięki.
- Ty mnie szantażowałeś, kazałeś pocałować Nathana na oczach Marty. Ja tego nie chciałam, bo bałam się, że ją stracę. A ty mi tu dziękujesz. Bezczelny jesteś!!
- Czy ja dobrze słyszę?!-powiedziałam przerywając im.
- Eee. To nie tak. Max mnie zmusił.
- No dobra. A ty Max jak mogłeś mi to zrobić?
- Nooo. To miała być zemsta za kawał, ale ja nie wiedziałem, że to tak daleko zajdzie.
- Za takie coś!? Ty świnio!-walnęłam go z liścia.
- I jeszcze tego markeru nie udało mi się zmyć i jak Michelle mnie zobaczyła to uciekła. Przez to jeszcze bardziej byłem wściekły.
- I ja jeszcze na tym ucierpiałam. A nie mogłeś tego po ludzku załatwić??
W tym momencie wszedł Nathan. Był zdziwiony, że się do niego odezwałam. Poprosiłam go o rozmowę na osobności. Zgodził się, a ja mu wytłumaczyłam, że Max zmusił Magdę do tego, a także chciałam go przeprosić. Gdy to usłyszał to nie wiedział co ze sobą zrobić. Więc poszedł do Maxa i z nie nacka przywalił mu prosto w nos. Ja im szybko przerwałam.
- Spokój!! Nie zaczynajcie bójki.
- Ok.
- Magda ciebie też chciałam przeprosić.
- Nie masz za co-powiedziała przytulając mnie.
- Skarbie stęskniłem się za tobą.- powiedział Nathan do mnie.
- Czyli znowu jesteśmy parą?
- Noo, a co zerwaliśmy?
- Nie. Tylko mi się tak zdawało. Ja też się stęskniłam- pocałowałam go namiętnie.
- Oooo. Jak to słodko wygląda.-powiedziała Magda.
- Dobra ja już spadam.-dodała po chwili.
- Pa
- Cześć
- Hej.
Mówili wszyscy po kolei. Następnie ja i Nathan poszliśmy do pokoju nadrobić te dwa dni. Rzucił mnie na łóżko i zaczął całować. Potem zaczął mnie rozbierać, ale ja mu powiedziałam, że nie jestem jeszcze na to gotowa. Zrozumiał mnie i się ubrałam. Po dwóch godzinach wyszliśmy z pokoju na obiad. Wszyscy już w kuchni siedzieli.
- Max. Mam pytanie....
- Jakie?
- Michelle się odezwała do ciebie?
- Nie.
- Aha. Zaraz wracam.
Poszłam po telefon by zadzwonić do Mich i jej wszystko wytłumaczyć. Powiedziałam, że Nathan pomalował Max'owi twarz markerem i się nie dało go zmyć i dopiero musiał taki specjalny zmywacz kupić. Ona zaczęła się z tego śmiać.Poprosiłam ją żeby przyjechała do Maxa, bo za nią tęskni.
- Wróciłam.
- Gdzie byłaś.
- Nie ważne.
Zaczęliśmy jeść obiad. Po obiedzie Tom i Jay posprzątali ze stołu. Chwilę później zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Max idź otworzyć.-powiedziałam.
- Dlaczego ja?
- No idź.
- No dobra.
- Hej skarbie.-powiedział Mich wskakując Max'owi na szyję.
- O hej. Jak się stęskniłem.
- Ja też.
- Marta. Kocham cię. po prostu kocham.
- Nie ma za co.
- A skąd wiesz, że to ja.
- Domyśliłem się.
- Aha.
Wtedy ja i Nathan wyszliśmy z domu, bo chcieliśmy pobyć trochę czasu sami. Spacerowaliśmy ulicami Londynu. Nathan wziął mnie na lody. Zamówił mi wielki pucharek z posypką i cukierkami na górze. Po zjedzeniu poszliśmy dalej. Nathan cały czas obejmował mnie. Słuchaliśmy muzyki. Nathan wsadził mi jedną słuchawkę do uszu i zaczęliśmy cichutko śpiewać. Po chwili śpiewania wyjął mi ją, posadził mnie na murku i zaczął głośno śpiewać " Gold Forever ". Ludzie gapili się na niego cały czas, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Przerwałam mu śpiew, bo zauważyłam paparazzi schowanego gdzieś w krzakach. Uciekliśmy gdzieś w takie miejsce gdzie nas nie znajdą, ale i tak znaleźli. I zaczęli nam robić zdjęcia. Od razu pobiegliśmy do domu, a oni za nami. Gdy dobiegliśmy zamknęliśmy dom tak aby nie weszli. Pozamykaliśmy wszystkie okna. Chwilę później usłyszeliśmy stado piszczących fanek pod domem. Z niego już w ogóle nie dało się wyjść. Po jakimś czasie już nie mogliśmy wytrzymać, więc Nathan poszedł ku drzwiom, otworzył je i... rozwalił aparat jednemu z paparazzi, a reszcie kazał spadać. Nie chcieli iść to Nath przywalił jednemu w mordę i wtedy poszli sobie. Następnie zaczęliśmy grać w "prawda czy wyzwanie". Przyszykowaliśmy różowe i niebieskie karteczki. Na niebieskich trzeba był napisać wyzwanie, a na różowych prawdę. Wszyscy następnie zaczęli wypisywać na karteczkach i wrzuciliśmy je do szklanej kuli. Jay poszedł po butelkę, a następnie nią zakręcił i wypadło na Natha.
- Prawda czy wyzwanie?-zapytał Jay.
- Prawda.
- To losuj, różową karteczkę.
- No dobra, już.
- Co tam piszę..?
- Czy kiedykolwiek pocałowałeś nieznaną osobę.
- Kto to wymyślił?-zapytał.
- Ja - odpowiedziałam.
- A więc, nie- odpowiedział na pytanie.
Następnie Nathan zakręcił butelkę i wypadło na Maxa.
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Uuu. Losuj.
- Zrób 15 pompek z dwiema osobami na plecach.
- No dobra. A więc wybieram Martę i Magdę.
- A dlaczego je??
- Bo to najlżejsze osoby.
- Nie ma tak.-odparła Magda.
- Siva i Tom siadajcie na niego.
- Cooo?? Oni?? Nie ma mowy.
- Wymiękasz?? Czy chcesz karę.
- Niech wam będzie.
- Jeden, dwa, trzy, czteeeryy -odliczaliśmy kiedy się trochę zmęczył.
- Pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć.
- Nie dam rady więcej.-odparł zmęczony Max.
- Ejj no. Jeszcze pięć. Dajesz.- zachęcaliśmy go.
- Koniec. Jestem wykończony.-powiedział wyczerpany po skończeniu zadania.
- Ile wy ważycie co??
- A co cię to??-odparli razem Tom i Siva.
- Kręć Max.
- Wyzwanie.- krzyknął Tom, bo na niego wypadło.
- A więc... rozbij sobie dwa jajka na głowie, a następnie wysyp na nią mąkę. Co??!!!!
- Rób.
Następnie ruszył do kuchni po jajka i mąkę i wykonał swoje zadanie. Wszyscy nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu, a nasz Tom zrobił się czerwony jak burak. Graliśmy dalej i śpiewaliśmy Lightning.
You're in control,
Pressing pause om my heartbeat,
Someone stole all the air,
So I can't speak,
Now,
I know,
The chase, is on,
I feel, as though
My times, has come
How many times do I fly
through your head space?
Now it's speeding away from
A safe place
Yeah
Your skin
The touch
The kiss
The rush too much
And here you comes
When your lips touch mine
It's the kiss of life
I know, I know that it's little beat frightening
We might aswell be playing with lightning
We touch light, like it's our first time
Oh, oh, I know that it's a little beat frightening
We might aswell be playing with lightning
Nooooooow...
Oh oh(x2)
Just you and me and the coast
In the back room
Learning Things they don't
Teach in the classroom
Now
You're here
i feel, the fear
For everithing
That's oh so clear
I've been addicted to you since
The first hit
Out pf control loke a surge
Of electric
Yeah
Your skin
The touch
The kiss
The rush too much
And here you comes
When your lips touch mine
It's the kiss of life
I know, I know that it's little beat frightening
We might aswell be playing with lightning
We touch light, like it's our first time
Oh, oh, I know that it's a little beat frightening
We might aswell be playing with lightning
Nooooooow...
Oh oh(x4)
Your skin
The touch
The kiss
To much
Your skin
The touch
The kiss
The rush
Your skin
The touch
The kiss
To much
The rush (x4)
When your lips touch mine
It's the kiss of life
I know, I know that it's little beat frightening
We might aswell be playing with lightning
We touch light, like it's our first time
Oh, oh, I know that it's a little beat frightening
We might aswell be playing with lightning
Nooooooow...
Oh oh(x5)
Po zakończeniu gry nadal śmialiśmy się z Toma. Kazałam mu iść doprowadzić włosy do ładu, bo wyglądał gorzej niż jego bałagan w pokoju. Ja i moja siostra poszłyśmy do kuchni zrobić kolację. Zrobiłyśmy krokiety z pieczarkami i serem. To ponieważ uwielbiam krokiety z pieczarkami. Po pół godzinie były gotowe.
- Kolacja na stole.
- Z czym są te krokiety??-zapytał Max.
- Yyy. Zjedz to się przekonasz.-"Kur** zapomniałam, ze Max nie lubi pieczarek"-pomyslałam sobie.
- Smacznego.
- Nawzajem.-odpowiedzieli wszyscy chórem.
- O kur**!!-krzyknął Max.
- Co się stało??
- Tam są pieczarki!!. Z robiłyście to specjalnie.
- Wcale nie. Zapomniałam no. Przepraszam.
Po kolacji poszliśmy się umyć i spać. Musiałam jeszcze 20 minut przepraszać Maxa za te pieczarki w krokietach. W końcu mi wybaczył mój błąd. Następnego dnia.....
*********************************************************************************
Napisałam.
Taki długi mi wyszedł.
Miałam wenę.
Omg jaki nudny mi wyszedł!! jak flaki z olejem
Przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale nie miałam na to czasu.
Postaram się nadrobić zaległości.
Kocham was.!!
P.S jeszcze nie wiem co będzie następnego dnia, muszę coś wymyślić.
Dawajcie pomysły w komentarzach.
Pozdrawiam.
Marcia
:P :***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
supeeer! ;*
OdpowiedzUsuńale dłuuugie XD
OdpowiedzUsuńŚwietne!
<3<3
ale długaśny rozdział
OdpowiedzUsuńna pewno nie są to flaki z olejem
Super :)
noo taki dlugi mi wyszedl
OdpowiedzUsuńto sa flaki z olejem
Gupia.;*
OdpowiedzUsuńJakie flaki.?!?!?!
Świetny.! ^^
Super
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy
Zapraszam do mnie
http://ineedyoutolie.blogspot.com