czwartek, 23 lutego 2012
ROZDZIAŁ 8
KILKA DNI PÓŹNIEJ
O godzinie 9 obudziły mnie chałasy z dołu. Zeszłam na dół, a tam Nathan i Jay postanowili zrobić sniadanie. Poprostu przez nie uwagę spadł im talerz na podłogę i sie rozbił.
- Cześć chłopaki.
- Cześć Marta.-powiedział Jay.
- Cześć skarbie.-dodał Nathan.
- Co wy tu robicie?!-zapytałam.
- Śniadanie.-odpowiedzieli razem.
- Własnie widzę.
- Jak wiesz to po co się pytasz?
- Bo strasznie przy tym chałasujecie.
- Przepraszamy, że cię obudziliśmy.
- Nic nie szkodzi, ale następnym razem jak postanowicie razem zrobić śniadanie, to róbcie to ciszej.
- No dobra.
Chwilę później poszłam na górę do łazienki, uczesać się i umalować. Potem poszłam na śniadanie, które zrobiłi chłopaki.
- Mam takie pytanie...
- Jakie?
- Czy to śniadanie jest jadalne. hehe-powiedziałam z śmiechem.
- No jasne. A niby jakie ma być?
- To dobrze.-powiedziałam zaczynając jeść.
Po tym poszlam na górę porozmawiać z koleżankami. Rozmawiałyśmy 20 minut kiedy postanowiłyśmy się spotkać. Poszłam się ubrać. Ubrałam sobie rurki i pomarańczowy top. Po pól godzinie byłam już gotowa do wyjścia, ale miałam jeszcze dużo czasu do spotkania. Była dopiero 10:30 a umówiłysmy się na 11:30. Usłyszałam z dołu, że ktoś mnie woła. Zbiegłam na dół.
- Ale ty ładnie jesteś ubrana.-komplementował mnie Nath.
- Dziękuję.
- Słuchajcie mnie wszyscy.-krzyknął Max.
- Nie mam planów na wieczór. Co chcecie robić? Jakieś pomysły?-dodał.
- Może znowu seans filmowy?-powiedział Tom.
- Nie. Za dużo filmów ostatnio oglądaliśmy.-powiedział Seev.
- To może wybierzemy się na jakąś imprezę?-zapytała Magda.
- No świetny pomysł.
- wszyscy się zgadzają?
- No dobra.
- Więc postanowione idziemy na imprezę.
- A o której?-zapytałam.
- Nie wiem.
- Może gdzieś około 20:00.
- No dobra.
- A po co pytasz?
- A no z koleżankami się umówiłam i chciałm wiedzieć kiedy mam wrócić.
- Aha.
Po tym naszym zebraniu wyszłam z domu. Szłam powoli, bo miał mjeszcze dużo czasu. Po 15 minutach doszłam na umówione miejsce. Czekałam tam już Magda, Angelika i Karolina.
- Hej dziewczyny.
- Hej.-przywitałysmy się przytulając się.
- O mój boże. Jak wy się zmieniłyście.
- Wcale nie.
- To może dlatego tak mówię, że się dawno nie widziałysmy.
- No może dlatego.
Czekałyśmy na resztę dziewczyn czyli Anię, Beatę i Martę. Po pięciu minutach przyszły i ruszyłyśmy na miasto. Zaczęłysmy plotkować oczywiście o chłopakach. Wchodziłyśmy do każdego sklepu jakiego ino spotkałyśmy po dordze.W pewnym momencie zaczął wibrować mi telefon. Dzwonił Max.
HEJ. GDZIE TY JESTEŚ?-ON
HEJ. NO JESZCZE Z DZIEWCZYNAMI. A CO?-JA
A WIESZ KTÓRA GODZINA JEST?-ON
NO 19:50.-JA
NO 19:50. UMAWIALIŚMY SIĘ NA 20:00.-ON
O CHOLERA NA ŚMIERĆ ZAPOMNIAŁAM-JA
SKLEROZE MASZ. HEHE-ON
NIE MAM SKLEROZY. DOBRA BĘDĘ ZA 20 MINUT-JA
PA.-JA
PA. CZEKAMY.- powiedział rozłaczając się.
- Ej dziewczyny ja muszę już iść, bo zapomniałam, że idziemy dzisiaj na imprezę.
- No dobra to idź
- Ale chyba że taż chcecie iść z nami??-zaproponowałam.
- No nie wiem.-odpowiedziała Magda
- Ja też nie wiem, ale chyba się skuszę.-powiedziała Ania.
- To fajnie.
- Ja tak samo.-dodała Marta i Karolina.
- Ja też idę z wami.-powiedziała Beata.
-To super idziemy wszyscy razem. Ale będzie z nas banda. hehe.-powiedziałam.
- Dlaczego banda?
- Bo będzie nas dużo.
- Dużo czyli ile?
- Noo 16. hehe
- Aż tyle!!
- Nom tyle.
- A skąd nas tyle się wzięło?!-zapytała Angelika.
- Mam tu teraz wszystkich wymieniać?!
- Tak
- No dobra. A więc... Nathan, Max, Tom, Jay, Siva, Michelle, Kelsey,Nareesha, Magda, Ania, Angelika, Karolina, Beata, Marta, Magda i ja.
- Aha. To sporo.
- To idziemy dziewczyny do domu.
- Idziemy.
JUŻ W DOMU
- Co tak długo?
- Jakoś nam czas szybko zleciał.
- Hej dziewczyny.-krzynęli wszyscy razem.
- Hej.-odpowiedziały chórkiem.
- Chyba się nie obrazicie ja dziewczyny pójdą z nami?
- Nie no co ty. Mogą iść.
- To idziemy?
- Noo.
- Ale wy wszyscy jesteście ładnie ubrani.-powiedziałam.
- Dziękuję. Ty też-powiedział Nath.
Był ubrany w czarne rurki i niebieską bluzkę z nadrukiem. Ahh, ale w tym sexy wyglądał o mało co i bym zemdlała. Wyszliśmy wszyscy z domu. Po drodze dołączyły do nas Kelsey, Nareesha i Michelle. Po jakimś czasie doszlismy na miejsce imprezy. Wszyscy odrazu wskoczyli na parkiet i zaczęli tańczyć. Świetnie się bawilśmy. Cały czas puszczali szybkie piosenki do których cały czas tańczyłam z dziewczynami. Po jakimś czasie zaczęły mnie nogi boleć od tańczenia, więc poszłam sobie usiąść i się czegoś napić. Potem puścili wolną piosenkę. Podszedł do mnie Nathan i poprosił mnie do tańca.
- Zatańczymy?
- No jasne.
- Ale jak bedziemy tańczy skoro jestem od ciebie niższa i to o dużo??
- Węzme cię na ręce.
- Aha. To fajnie-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Chociaż dziwnie to wyglądało, ale nie obchodziło mnie co mówią inni ludzie. I zaczęliśmy tańczyć. A dziewczyny cały czas się na nas patrzyły i robiły sera z rąk. Ja i Nathan się do nich uśmiechaliśmy. Chwilę później skończyła się piosenka.
- Dobra możesz mnie odłożyć już na ziemię.
- Nie chcę mi się.
- A to niby dlaczego?
- Bo jubię cię przytulać.
- To miłe, ale proszę postaw mnie na ziemię.
- No dobra już cie postawię.
Po tańcu poszłam sobie usiąść, bo mnie jakoś głowa zaczęła boleć i robiło mi się niedobrze. Podeszły do mnie dziewczyny.
- Nic ci nie jest?-zapytała zmartwiona Beata.
- Nie nic mi nie jest tylko trochę źle się czuję.
- To napij się wody.
- Poczekaj pójdę po nią.-powiedziała Marta.
- Nie, nie trzeba.
- Ale ja chcę.
- Może idź już do domu odpocząć.-powiedziała Ania.
- Dobry pomysł.
- Idę powiedzieć Nathanowi, że idę już do domu.
- Nathan źle się czuję i boli mnie głowa. Idę do domu.
- Ale sama?!
- Tak sama.
- Nie puszczę cię samą w nocy teraz do domu. Jeszcze by ci coś się stało.
- Idę z tobą,-dodał.
- Dziękuję, że się tak o mnie martwisz, ale nie musisz ze mną isć.
- Muszę. I pójdę.
Nathan poszedł powiedzieć reszcie, że już wracamy do domu i wytłuamaczył im dlaczego. Powiedział również, że mają uważać na moje koleżanki, bo inaczej będą mieć doczynienia z rodzicami. Wracaliśmy wolnym spacerkiem do domu. Szliśmy wąską uliczką. Ja ciągle byłam wtulona w Nathana. gdy zaciągłam się powietrzem czułam jego boskie perfumy od których o mało co nie zemdlałam. Szliśmy pół godziny i w końcu doszliśmy do domu. Ja od razu poszłam do łazienki się wykąpać i potem poszłam do łóżka bo byłam też strasznie zmęczona. A Nathan zrobił mi niespodzianke czyli przyniósł mi kolację do łóżka. Po kolacji położyłam się, a Nath koło mnie. Po chwili juz zasnęłam wtulona w Natha.
*********************************************************************
co o tym sądzicie?? proszę o szczere opnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uważam że jest świetny! :D
OdpowiedzUsuńTak trzymaj XD
Czekam na nexta!
<3
Wspaniale:)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper . <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta .; **
dziekuje za komentarze
Usuńzachecam do dalszego komentowania
i jak najczestszego odwiedzania mojego bloga
sorki za te bledy na poczatku "ROZDIAŁ" mial byc ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuń:P
świetny;***
OdpowiedzUsuńrozdział super :***
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie,jeśli chcesz oczywiście ;D
http://icantbelieveihadtosee.blogspot.com
Świetny.;D Lubię to opowiadnie. ;***
OdpowiedzUsuńSorki, że tak późno skomentowałam, ale za dużo jest tego wszystkiego.;p
Czekam na kolejny.! ;)