niedziela, 12 lutego 2012

ROZDZIAŁ 5


              
                                                     TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

   Po śniadaniu nie wiedzieliśmy co robić. Jak to zawsze nudny początek dnia. A, że była sobota to postanowiliśmy pojechac do galerii handlowej. Wszyscy się ubrali i zebraliśmy się w salonie. Ja ubrałam niebieskie rurki i pomarańczowy top i założyłam moje ulubione adidasy, które mi Nath kupił. W salonie:
- Wszyscy się zgadzają?-zapytałam.
- Ale na co?-zapytał zamyślony Nathan.
- No na pójście do galerii handlowej.
- No, no jasne.
- Ja też nie mam nic przeciwko.-powiedział Tom.
- A ty Max jedziesz z nami?-zapytałam.
- No, a co tu będę robił sam w domu.-odpowiedział.
- No dobra. To jazda na dół i jedziemy.-powiedziała Magda.
- A co ty będziesz tam kupować?-zapytał się mnie Jay.
- No nie wiem chyba nic, bo mam mało kasy.
- To ja ci pożyczę.-powiedział Nathan.
- Ejj. Nie będę pożyczała od ciebie, bo jak ci potem oddam.
- Nie musisz oddawać.
- Dzięki.-powiedziałam podchodząc do niego i dając mu buziaka w policzek.
- No wsiadacie czy nie?-zapytał Siva
- No już.
   Jechaliśmy 1 godzine, bo były straszne korki. Wszyscy już się denerwowali. Ale wkońcu dojechaliśmy. Gdy wchodzilsmy to Nathan dał mi kopertę. Wszyscy się już rozbiegli po całej galerii i tylko Nath ze mną został.
- Co to?-zapytałam
- Kasa, którą chciałaś.
- Aha, już zapomniałam o tym, że miałeśm i dać.
- No dobra. To do jakiego sklepu chcesz iść?-zapytał się.
- Nie wiem. Nigdy jeszcze tu nie byłam.-odpowiedziałam.
- Ale wiem, że conajmniej 20 sklepów muszę zwiedzić.-dodałam
  Zaczęłam gonić od jednego do drugiego sklepu, że aż chłopak nademną nie nadążał. Ale wkońcu znudziło mu się to bieganie za mną i poszedł w swoje ścieżki. Ja nie zauważyła jak on sobie poszedł i dalej po sklepach chodziłam. Tak samo Magda gdzieś sobie poszła i zostałam sama jak palec.
     Nath poszedł wtedy do Toma.

                                       TYMACZASEM U TOMA I NATHANA

- Gdzie jest Marta?-zapytał się Tom.
- Nie wiem. -odpowiedział.
- Jak mogłeś zostawić ją samą!-wydarł się po nim Tom.
- Chodź idziemy jej szukać, bo się jeszcze zgubi.-dodał.
- No dobra już idę.
- Szukamy już jej pół godziny. Gdzie ona jest?-niecierpliwił się Nath.
- Zadzwoń do reszty i powiedz, że się Marta zgubiła i żeby pomogli nam szukać.-powiedział Tom.
- Hej Max. Muszę Ci coś powiedzieć.
- Co się stało?
- Marta się zgubiła i chcę zebyś pomógł nam szukać.
- Ale jak to przecież miałeś jej pilnować. Magda łeb ci urwie jak się dowie-powiedział.
- No dobra pomogę wam.-odpowiedział ze złością.
- Powiedz o tym reszcie.-powiedział Nathan.

                                              TYMACZASEM U MNIE

      Długo chodziłam ze sklepu do sklepu aż się kapłam, że nikogo koło mnie nie ma i że jestem sama. Błąkałam się po sklepach z dobre 30 minut. Gdyż nagle zadzwonił mój telefon. Nerwowa zaczęłam go szukać po mojej wielkiej torebce i w ostatniej chwili odebrałam.
- Marta. Gdzie ty jesteś?-zapytała się zniecierpliwiona Magda.
- Nie wiem. Zgubiłam się.-powiedziałm.
- Jak to?-zapytała przestraszona.
- No nie wiem kiedy to się stało. Chodziliśmy z Nathanem po sklepach. Potem tak się zachodziłam, że nie zauważyłam kiedy on zniknął.
- Magda daj mi numer telefonu do Natha bo ja nie mam.-dodałam.
- No dobra dam ci.
- Dobra, ja muszę konczyć. Zadzwonię do niego.
    Podała mi go i odrazu zadzwoniłam do niego. Ale jeszcze wcześniej zastanawiałam się czy zadzwonić czy nie. Wkońcu postanowiłam to zrobić.
- Hallo.-powiedziałam rozpłakana do słuchawki.
- Halo.
- Nathan, gdzie ty jesteś?
- A kto mówi?-zapytał się bo nie miał mojego numeru.
- To ja Marta, Magda dała mi twój numer.
- A gdzie ty jesteś? Wszędzie cię szukamy.
- No ja nie wiem gdzie jestem. Nie znam jeszcze dobrze tego miejsca.-odpowiedziłam.
- To opisz miejsce gdzie jesteś.
- Stoję koło windy.
- No dobra. Będziemy cię szukać koło wind.
- Dobra pa.
- Czekam.-odpowiedziałam rozłączając się.
  Po czy usiadłam na ławce i zaczęłam coraz więcej płakać. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak z kapturem na głowie. Strasznie się go przestraszyłam, kiedy on ściągnął ten kaptur i zobaczyła, że to mój przyjaciel z Polski. Byłam bardzo zdziwiona gdzy zobaczyłam kto to jest.
- Jacek!! Co ty tu robisz??-zapytałam ucieszona widząc go.
- No na wakacje przyjechałem.
- A ty?-zapytał.
- Ja tak samo.
- A ty sama tu jesteś?
- Nie. Jestem z chłopaki z The Wanted tylko się zgubiłam.-odparłam nadal płacząc.
    Po tym usiadł koło mnie na ławce i przytulił mnie do siebie. Rozmawialiśmy o tym jak na mijają wakacje. Ale niewiele rozumiał, bo cały czas płakałam, a on mnie uspokajał. I znowu zadzwonił mój telefon. To był Nathan.
- Marta nie możemy cię znaleźć więc kieruj się do jakiegoś wyjścia na zewnątrz, a któryś z nas tam przyjdzie.
- No dobra, ale ja nie widzę żadnego wyjścia.
- Poczekaj chwilę.-powiedziałam odkładając sluchawkę od ucha.
- Gdzie tu jest wyjście?-zapytałam się Jacka.
- Chodź, zaprowadzę cię.-odpowiedział.
- No dobra już wiem gdzie jest i właśnie tam idę.-powiedział do słuchawki.
- To idź tam i czekaj na któregoś z nas.-powiedział Nath.
- No dobra. Będę czekać-powiedziałam po czym się rozłączyłam.
     Do wyjścia szliśmy 5 minut, bo to była ogromna galeria. Ciągle rozmawialiśmy o tym jak poznałam chłopaków . Jak już doszliśmy to usiedliśmy na ławce i znowu mnie objął. Dziesięć minut później nadal nikogo nie było, zaczynałam się denerwować i płakać. A on nadal mnie pocieszał.
- Dlaczego znowu płaczesz?-zapytał się mnie.
- No bo martwię się że mnie nie znajdą. I gdzie ja wtedy pójdę.
- U mnie będziesz mogła się zatrzymać w pokoju hotelowym.
- To bardzo miłe z twojej strony, ale  nie ma tutaj ubrańi reszty rzeczy, które są mi potrzebne.
  Rozmawialiśmy o tym długo gdy nagle podbiegł do nas Nathan. Odrazu rzuciłam mu się na szyję.
- Co to za koleś?-zapytał się i uderzył go.
- Ejj przestań. To jest mój kolega z Polski. Przypadkiem się spotkaliśmy. Pomógł mi tutaj dotrzeć. Bo gdyby nie on nie było by mnie tu i dadal bym się błąkała bo tej galerii.
- To przepraszam nie wiedziałem.-odpowiedział z smutną miną.
- Mogłeś chociaż zapytać,a nie odrazu go bić.
- No naprawdę niewiedziałem.
- Nic się nie stało, miał prawo niewiedzieć.
- Nathan dzwoń po resztę.-powiedziałm.
- Już dzwonię.
- Po resztę?-zapytał się Jacek.
- No bo jeszcze jest reszta zespołu i Magda.
- A tak pozatem to ty sam tu jesteś?-zapytałam.
- Nie jeszcze jest Robert i Łukasz.-odpowiedział.(To jego bracia).
- A to fajnie.
- I co kiedy tutaj będą?- zapytałam się Natha kiedy skonczył rozmawiać.
- Za dziesięc minut powinni tutaj być.
- Dobra to poczekamy.
- No to ja już sobie pójde-powiedział mój kolega.
- Nie idź.-powiedziałam do niego.
- No, ale czuję się jakbym wam przeszkadzał.-odpowiedział.
- Wcale nie przeszkadzasz.-powiedział do niego Nath.
- Serio?
- Tak.
- A w ramach przeprosin za to co ci zrobiłem zapraszam cię na...-przerwał mu mój kolega
- Chyba nie na randkę. Hehe.-powiedział żartując.
- No coś ty. Nie gustuję w facaetach.-odpowiedział mu.
- To na co?
- Na gry.
- Czyli w jakie?
- Naprzykład FIFA 2012.
- A to z chęcią przyjdę.-odpowiedział na propozycję.
   Chłopaki tak się zagadali, że nie zauważyli kiedy reszta przyszła. Wszyscy podbiegli do mnie i zaczęli mnie ściskać. Wszyscy byli zdziwieni że Nath rozmawiał z jakimś obcym kolesiem, a nie ze mną. Ale wytłumaczyłam im, że to mój znajomy z Polski i że Nath go przeparsza, bo mu przywalił.
- Martwiłem się o ciebie.-powiedział Seev.
- Ja tak samo.-dodał Jay.
- Ja też.-dodał Max.
- Zacznijmy od tego, że wszyscy się o Martę martwiliśmy.-powiedziała Magda.
- Chodźcie przedstawie was.
- Jacek to jest Tom, Max, Jay i Siva. A Nathana już poznałeś.-przedstawiałam wszystkich pokolei.
- Grupowy uścisk.-zapropopnowałam
- No jasne.-powiedzieli wszyscy razem.
- Ejj. Dusicie mnie.-powiedziłam.
   Ściskaliśmy się z pięć minut. A wszyscy ludzie się na nas patrzyli z myślą "Co my to robimy"?. Po tym uścisku musieliśmy już wracać do domu. A że Jacek nie mógł znaleźć Roberta i Łukasza to pojechał z nami, a potem go odwieźliśmy do hotelu. A po odwiezieniu go do pokoju zaczęliśmy zdawać relacje z tego jak to się mogło stać, że się zgubiłam. Oczywiście wszyscy obwiniali o to Natha, bo to on miał mnie pilnować. Ale ja wszystkiemu zaprzeczałam. Po tej dyskusji przyszedł Jacek z Robertem i Łukaszem na konsole. Wszyscy odrazu się polubili i miło spędziliśmy czas grając w konsole.

2 komentarze: